- To earl Kilcairn Abbey. Pewnie zabłądził. Czy możemy wrócić do nauki? A jednak pozostał wierny swoim marzeniom, przekonaniom. - To nie tak znowu dużo. Tyle musimy przecież mieć. Znajdziemy... chwili rozległ się szmer podnieconych głosów. Kilcairn Abbey powinien odziedziczyć James. Niestety jego młodzieńcza żądza małżeństwa z Rose. A gdy sobie uświadomi, że nic nie wskóra, trzymając ją w piwnicy, - Nie stracisz mnie. Przeszłaś straszne rzeczy. Rozumiem, że chciałaś uciec i o wszystkim zapomnieć. Ale dlaczego okłamywałaś mnie i ojca? A ją? Czy musiałaś odrzucić ją tak bezwzględnie, tak bez litości? Czy to Rose zerwała się z krzesła, podbiegła do kuzyna i cmoknęła go w policzek. Następnie - Kiedy zamierzasz je pokazać? - wtrącił się Bekon. Lucien zmrużył oczy. - Co to oznacza? - O co ci chodzi? - spytała. - Tamtej nocy w Hongkongu - powiedziała cicho - wykorzystaliśmy się wzajemnie i oboje mieliśmy tego świadomość. Dlatego zaproponowałam, byśmy nie wymieniali nazwisk, a ty się zgodziłeś. Gdybym oczekiwała czegoś więcej... Kobieta cofnęła się o krok. - Gdyby coś mu się stało, byłaby to twoja wina.
- Oczywiście. W ciągu ostatnich pięciu lat byłam guwernantką i damą do towarzystwa Gloria zacisnęła usta. Nigdy nie pragnął kobiety od pierwszego wejrzenia, nigdy nie przeżywał podobnych fantazji, nie podniecał się od samego patrzenia. A dziś wystarczyło, że ją zobaczył w prostej czarnej sukni z pertami na szyi, by zacząć się zastanawiać, co kryje pod tym strojem. Odczuwał przyjemność, słysząc szelest jedwabiu, który ją okrywał. Wyobrażał sobie, jak wyglądałaby z rozpuszczonymi włosami. Podobał mu się nawet sposób, w jaki piła szampana, wzrok, jakim spoglądała w jego kierunku, nie kryjąc zainteresowania. Teraz już wiedział, jak wygląda naga i jak smakuje je] skóra.
tamtym kierunku. mansardowym dachem widniał fryz z motywami lilii, dowód normańskich koneksji rodu - Marta będzie musiała zrozumieć, że miłość jest ważniejsza! – Krystian
Jeszcze raz. bardziej pewny siebie. - W ogóle nie czuję, że to Boże Narodzenie - westchnęła smętnie Alice. - Niby wszystko jest jak trzeba, choinka, prezenty, ale jakoś nie ma atmosfery.
Gloria była przerażona. Nie mogła oddychać, nie była w stanie myśleć. Matka wyśle ją z Nowego Orleanu. Teraz już na pewno. Zacisnęła dłonie, zaczęła się kołysać w tył i w przód. Rozmawiali jeszcze chwilę, dopóki Jackson im nie przerwał: - Oczywiście. - Więc po co pani przyszła? - szepnął. Ujął jej dłonie. rezerwy, opanowania, wraż... - Rozumiem - powiedziała spokojnie. List i tak był przeznaczony bardziej dla Luciena